Co mówić pacjentom w internecie, a czego nie?

W dzisiejszych czasach pacjenci, którzy chcą umówić się na wizytę, bardzo często w pierwszej kolejności szukają informacji o lekarzu w sieci. Należy zatem przede wszystkim zadbać o to, co mogą o nas wyczytać. Jak zapobiec wizerunkowym wpadkom?

1. Należy rozgraniczyć aktywność w sieci na prywatną i zawodową. Niewyobrażalne jest, żeby pacjenci pisali wiadomości do lekarza na jego prywatnym profilu na Facebooku. Dlatego też ustawienia profilu prywatnego powinny jak najbardziej ukrywać jego zawartość przed nieznajomymi. Jeśli jako lekarz nie zatroszczysz się o odpowiednie ustawienie poziomu prywatności publikowanych treści, pacjenci będą mogli przeglądać, np. Twoje prywatne zdjęcia. Warto mieć wyłączoną dla nieznajomychopcję wysyłania wiadomości. Jeśli jednak opcja ta jest włączona i pacjent zdecyduje się napisać poprzez Twój profil prywatny, wówczas odeślij mu krótką informację, w jaki sposób może się kontaktować z Tobą jako lekarzem. Pamiętaj, że wiadomości od pacjentów łatwo można przeoczyć (wysłane przez osoby niebędące facebookowymi “znajomymi” trafiają do katalogu “inne”, niewidocznego na pierwszy rzut oka), a kolei brak odpowiedzi wizerunkowo także nie wygląda dobrze.

2. Koniecznie pokazujmy:
• Szeroko rozumiane doświadczenie zawodowe (posiadane certyfikaty, szkolenia, etc.)
• Dokładne informacje o świadczonych usługach (pełna lista specjalizacji i leczonych chorób)
• Opinie innych pacjentów
• Zdjęcia – swoje (lekarskie!) i gabinetu. Pacjenci chcą wiedzieć, pod czyją opiekę trafią

3. Czego lepiej nie pokazywać?
• Niecodziennego hobby – z jednej strony warto pokazywać swoją “ludzką twarz”, ale z drugiej… lepiej nie ryzykować opinii dziwaka
• Atrybutów zamożności. W społeczeństwie pokutuje przekonanie, że lekarze są jedną z najlepiej opłacanych grup zawodowych, więc lepiej nie kłuć ich w oczy np. zdjęciami z drogich wycieczek
• Drastycznych zdjęć z zabiegów (mimo edukacyjnego waloru, pacjenci mogą uznać je za drastyczne). Warto wykonać zdjęcia w taki sposób, aby nie pokazywały lekarza podczas zabiegu, a nie samą ranę. Dobrym wyborem jest prezentacja zdjęć typu przed/po.

Jasno rozgraniczając prywatną aktywność w Internecie od zawodowej dbamy o profesjonalny wizerunek. Pamiętajmy, że pierwszy kontakt z nami pacjenci nawiążą najpewniej właśnie w sieci – warto zatem dołożyć starań, aby wypaść jak najlepiej. Jeśli przekonamy do siebie pacjenta w Internecie, zwiększymy prawdopodobieństwo, że wybierze on nasz gabinet.